Myśli

      

     Wdzięczność jest tym, co najbardziej przyciąga łaski Boże. Gdy dziękujemy za dobrodziejstwa, Bóg jest wzruszony i śpieszy, by dać nam dziesięć nowych łask, a jeśli dziękujemy nadal z takim samym wylaniem, to jakże nieobliczalne jest pomnożenia łask. (RW,287)




     Dobry Bóg często pragnie jedynie naszej woli. Prosi o wszystko, a jeśli Mu odmawiamy najmniejszej nawet rzeczy, to zanadto nas miłuje, żeby ustąpić. Jeśli jednak wola nasza zastosuje się do Jego woli i przekona się, że szukamy tylko Jego samego, postępuje z nami tak, jak niegdyś z Abrahamem. (por.Rdz22,12)(L 146,LT167).




     Ogień Miłości uświęca skuteczniej od płomieni czyśćcowych. (A,84v).


     Serce mojego Oblubieńca do mnie jedynie należy, tak jak moje serce należy jedynie do Niego. (L102,LT122).

 

  
     

     Jakaż to prawda, że Pan obrał maluczkich, aby zawstydzić wielkich tego świata.  Nie opieram się na własnych siłach,
ale na mocy Tego, który na krzyżu zwyciężył potęgę piekła.(L219,LT245).

     Nie oddałabym dziesięciu minut  pełnienia mego pokornego uczynku za tysiąc lat radowania się ziemskimi pociechami. (C,30r)

     Nie gardzę głębokimi myślami, które karmią duszę i jednoczą ją z Bogiem, ale dawno już zrozumiałam, że nie trzeba się na nich opierać i uzależniać doskonałości od wielkiej ilości otrzymanego światła. Najpiękniejsze myśli są niczym bez uczynków.(C,19v)

     Ach! jakże przeciwne skłonnością natury są nauki Jezusa! Bez pomocy łaski nie można by było nie tylko ich praktykować ale nawet zrozumieć. (C,33v)

    Dusza ogarnięta miłością nie może pozostać  bezczynną. (C,36r)

    Moje życie nie było wcale gorzkie, gdyż umiałam każdą gorycz zamienić w radość i słodycz. (ŻZ30.07).

 

     Pewnej niedzieli, gdy oglądałam fotografię przedstawiającą naszego Pana na krzyżu, uderzył  mnie widok krwi, która spływała z jednej z Jego Boskich rąk. 
     Ogarnął mnie wielki smutek na myśl, że ta krew spada na ziemię, a nikt nie śpieszy, by ją przyjąć, postanowiłam więc trwać w duchu u stóp krzyża i przyjmować tę Boską rosę, która z niego spływa, z tym przeświadczeniem, że mam ją potem wylewać na dusze (A,45v').
                                                       
   
     To bardzo przykre,gdy patrzą na nas ze śmiechem , kiedy cierpimy, ale myślę że tak patrzono na Pana Jezusa cierpiącego na krzyżu. 
     Ta myśl pomaga mi składać Mu z całego serca tę ofiarę (ŻZ 25.08).  
                      

     Życie to tylko sen, wkrótce przebudzimy się, i wtedy jakaż radość. Im większe są nasze cierpienia, tym większa nasza chwała nieskończona. 

     Och! nie zmarnujmy doświadczenia, które Jezus na nas zsyła (L59,LT82).     
         


     Jakież to szczęście być upokarzanymi. To jedyna droga do świętości (L 59,LT82).  
             
                             

     
     Ofiarujmy chętnie nasze cierpienia Jezusowi dla zbawienia dusz, biednych dusz; one mniej łask mają niż my, a przecież krew Boga została przelana dla ich zbawienia. 
     Jezus chce uzależnić ich zbawienie od jednego westchnienia naszego serca. 
     Co to za tajemnica! Jeżeli jedno westchnienie może zbawić duszę, ileż zdołają dokonać takie cierpienia jak nasze? 
     Nie odmawiajmy Jezusowi niczego! (L 61, LT 85).

           
    Aby być oblubienicą Jezusa, trzeba upodobnić się do Jezusa, Jezus jest cały skrwawiony, cierniem ukoronowany (L63,LT87).
                   


     
     Nie sądźmy, żebyśmy mogły miłować bez cierpienia, bez wielkiego cierpienia.
     W grę wchodzi tu nasza biedna natura(...). 
     To nasze bogactwo to sposób zarobkowania...
     Jest tak cenna, że Jezus zstąpił umyślnie na ziemię, aby ją przyjąć(L65,LT89).   
         
     
     Moje umartwienia polegały na przełamywaniu własnej woli przez ustawiczną gotowość do uległości, na powstrzymywaniu się od ostrych odpowiedzi, na spełnianiu małych usług w ukryciu, na siedzeniu bez opierania się plecami (...). 

     Przez praktykę owych nic przygotowywałam się do zostania oblubienicą Jezusa (A,68v').



Źródło obrazków: archives-carmel-lisieux.fr