Fragmenty Pism ks. kanonika Jana Majchrzyckiego
Dziecięctwo Boże
(tekst z 1933r.)
Dziecięctwo Boże jest dziewiczością ducha,niepokalanego żadną miarą.
Nasionko dziewiczości w duszy jest niezniszczalne i
zawsze mimo grzechów mogą się w nim odradzać, w pierwotnej niewinności bez
skazy i w twórczej mocy wiecznej Miłości. Dziecięctwo Boże to ewangeliczna
szata godowa, weselna, biała szata niewinności ujawniona przez olśniewające
śnieżyste szaty aniołów i świętych, szata radości, godów weselnych i szczęścia,
szata miłości, którą przywdziewają dusze
na gody oblubieńcze z Kościołem- Ciałem Niepokalanym(Mt 22,2).
Związek, jako cząstka tego ciała posiada również swą szatę światłości i
swe dziecięctwo Boże. Jezus w swej Godzinie daje Związkowi (jak w Kanie – wino)
dziecięctwo swoje. Związek nasz czyli Boski związek dusz z Chrystusem jest
godami i ma charakter weselny. Jest na tych godach Jezus, Maryja i święci
(J2,1-2), gdyż Związek jest cząstką Związku mistycznego. Godzina Jezusa, czyli
Jego śmierci zyskuje Związkowi szatę światłości dziecięctwa Bożego. A ich
własne cierpienia i trudności („ wina nie mają” ), również są źródłem ( w
Jezusie) odnowy, zmartwychwstania i życia i tejże światłości dziecięctwa.
Z tekstów źródłowych ks. kanonika
(r. 1933)
Jedność to nie tylko cnota, to najdroższy przywilej mistycznego Jezusa ”aby oni byli w Nas jedno”(J17,20),”aby wszyscy byli jedno”(17,21). Jedność dusz w Związku jest jednością w jedności, jest więc szczególną jednością, pewnej gałązki w Jezusie.
Kto w myśli lub w uczuciu dozwala na rozdźwięk z bliskim ten rujnuje tę jedność, a tym samym rozdziera mistyczne ciało Jezusa. Należy jednak jak najusilniej trwać w jedności ze wszystkimi bliźnimi, a szczególnie z duszami tej samej gałązki mistycznej. Jedność to jest testament Jezusa, który powinniśmy święcie zachować.
Kto w myśli lub w uczuciu dozwala na rozdźwięk z bliskim ten rujnuje tę jedność, a tym samym rozdziera mistyczne ciało Jezusa. Należy jednak jak najusilniej trwać w jedności ze wszystkimi bliźnimi, a szczególnie z duszami tej samej gałązki mistycznej. Jedność to jest testament Jezusa, który powinniśmy święcie zachować.
Wchodzenie w akt jedności z Jezusem
Jak oczy nasze, myśl, uczucie- wtedy tym mogę ujawnić działanie Jezusa przez siebie-gdy są odpowiednie, tak również, gdy w tym akcie jedności czujemy, że duch nasz tkwi w jakichś obcych Jezusowi elementach np. w podrażnieniu, w zwątpieniu, w niepokoju ,musimy wyjść duchem z tych elementów, aby duch Jezusa wziął naszego ducha w odpowiedniej dla siebie formie. Wtedy dopiero wnikać duchem w ducha Jezusowego, dawać Mu wnikać w nas, i wlewać się z Nim wspólnie.
Jezus patrzy, gdy ja na kogoś patrzę, w mych oczach wzrok Jezusa, ale Jezus nie może patrzeć z niechęcią, lecz słodyczą. Ja mam więc tu czuwać ,aby moje oczy swobodnie ujawniały działanie Jezusa, były tego działania odpowiednimi...Gdy ja myślę, to Jezus myśli, ale Jezus nie myśli w roztrojeniu, ale spokojnie. Muszę więc czuwać, by moje myśli były dla Jego myślenia odpowiednie. Spełni się wola Tereni. Być żywą hostią Jezusa.
Zjednoczenie
To jest właśnie ta wyższa łaska, o której pisałem, uzyskanie wielkiego faktu Jedności.
Żeby już nigdy mój duch nie występował samotnie, bo to jest niezgodne z rzeczywistością i fałszywe. On we mnie, ja w Nim, więc Jezus nie tylko jest bliskim, ale jest jedno ze mną. W świadomości przeto nie należy przeciwstawiać Go sobie, lecz mieć się z Jezusem za jedno. Gdy myślę, mówię, czynię mam mieć poczucie, że Jezus właśnie mówi, myśli, czyni. Zjednoczenie to nie jest bliskość, to jest jedność istoty. Ten fakt zmienia zupełnie mój stosunek do życia i otoczenia.
Jezus jest jedno ze mną , nie tylko w duchu, lecz we wszystkich władzach również i w ciele.
Miłość
Jezus
przychodzi do ciebie, dziecko kochane, wszystkimi drogami: przez naukę
i sakramenty kościoła, przez książki i ludzi, przez piękno przyrody i
potęgę wszechświata, lecz jedno jest twoje zasadnicze zjednoczenie z Nim: w głębi duszy, w
świątnicy wewnętrznej przez dziecięctwo Boże. Do tego zjednoczenia wszystkie
inne zdążają i w nim otrzymują swą pełnię: w nim Jezus jest ci
najbliższy. Jezus słodka postać On we mnie a ja w Nim. On posiada
mnie, a ja Jego. On jest moim. Czy miłość odwzajemniona może być smutna?
Nie, miłość która posiada jest nierozłączna ze szczęściem, ponieważ kochasz,
dziecko, więc jesteś szczęśliwe. Szczęście jest kwiatem miłości, promienieje
z niej, jak jasność ze słońca, jak radość z cudnej wiosny. Miara szczęścia jest
zarazem miarą miłości. Im więcej jesteś szczęśliwe z miłości Jezusa, tym
goręcej Go kochasz. Twoje współżycie z Jezusem, by mogło się pomyślnie
rozwijać, wymaga pewnych dla siebie dogodnych warunków, więc myśli
skupionej, która nie rozpraszając się na wrażenia obce, zwraca się w
świat ducha i przenika w postać Jezusową. Trzeba w tobie pełnego uświadomienia
o tym, że stanowisz z Jezusem jednego ducha: ’’kto się złącza z Panem, jest
jednym duchem z Nim’’/ 1 Kor 6,17/, że wspólne życie światłości płynie w
tobie i w Jego duszy, że zatem wszystko, co złe i smutne jest obce ci,
jak obce jest Jezusowi, świetlanemu źródłu miłości i szczęścia. O trzykroć
błogosławione życie światłości. Gdy twą słoneczną myślą i płomienną wolą
otoczysz Jezusa, a duszą swą wnikniesz w Jego duszę, w sercu twym, dziecko,
rozkwita miłość światłości i fale szczęścia przejmują cię na
wskroś. Ta miłość i szczęście, które doznajesz w tobie żyjące, to jest
Jezus i jego życie. Będąc objęte miłością i szczęściem, jesteś dziecko,
objęte Jezusem i zjednoczone z Jego cudną postacią: On w tobie, a ty w Nim.’’
Jam jest winnym szczepem, wyście latoroślami , mieszkacie we Mnie, a ja w
was. Trwajcie w miłości Mojej, aby radość moja była w was’’./J,15/.
Jakież to
szczęście dla mnie, być złączonym z kochającym i kochanym Jezusem. Jakże miłą jest dla mnie osoba Jego, wdzięczna, jak zorza poranna,
orzeźwiająca, jak rosa, promienna, jak wiosna: każdy Jego ruch, spojrzenia, myśl, uczucie czy słowo są mi rozkoszą i stanowią dla mnie niewyczerpane
źródło wiecznego szczęścia. I nawzajem ja wiem, że moje oczy, moja twarz,
mój pocałunek, mój uśmiech i całe moje życie jest miłe Jezusowi i budzi
niewymowną radość w Jego słodkiej duszy. Gdy ja się śmieje i On radosny,
gdy ja płaczę i On smutny , gdy ja pokonuje trudności i On zwycięża. Gdy myślę
o Nim i On o mnie myśli , gdy Go kocham, On mnie kocha, gdy Go sobą przenikam
On wciela się we mnie z nieskończoną miłością. Mając taki skarb bezcenny i
takie bogactwo, jakże jesteś napełniony szczęściem, dziecko moje. Znając się
zaślubiona ślubem wiecznym z takim cudem miłości i szczęścia,
przeistaczasz się w sobie. Posiadasz miłość, umiesz kochać, wiesz co to jest
kochać i być kochanym, więc promieniejesz na drugich miłością. Posiadasz
szczęście, jego blask słoneczny rozświetla i napawa swą wonnością i każdą
cząsteczkę twej duszy, przenikając w najdalszą jej głębię, więc rozsiewasz
wokoło siebie radość. Żyjesz światłością, więc jasność roztaczasz, która
roznieca nowe życie w duszach. Jedno jesteś z Jezusem więc Jezusa udzielasz.
W ten
sposób żyjąc z Jezusem, spełnisz pragnienie Jego słodkiej duszy i wyznasz Go
należycie przed ludźmi:v’’głoście, opowiadając: przybliżyło się Królestwo Niebieskie, ktokolwiek wyzna Mnie przed ludźmi , tego i Ja wyznam’’. /Mt , 10/.
Bo trzeba dziecko drogie, aby przez ciebie Jezusa kochano. Gdy dusze poznają,
że Jezus nie tylko jest głoszony jako miłość i szczęście, lecz prawdziwie jest
Miłością żywą i Szczęściem żywym, poczują się wnet do Niego pociągnięte
serdecznym przywiązaniem. Twoje postępowanie musi być tak piękne, jak piękna
jest twoja modlitwa w kościele i jak pięknymi są twoje komunie. Gdy się
modlisz i gdy przystępujesz do Komunii św., zbliżasz dusze z Jezusem. Ta sama
Miłość i to samo szczęście musi tchnąć na nie również z całego
twego życia, bo przecież jest to życie światłości. Gdyby twoje postępowanie
było inne, to tak ono, jak i twoje nabożeństwo podałoby w pogardę
dusz miłość Jezusową.
Przymioty
miłości: ,, miłość cierpliwą jest , miłość nie zazdrości, nie działa obłudnie, nie szuka swego, nie złości się. Miłość weseli się z prawdy, na wszystko
jest wyrozumiałą, wszystkiemu wierzy, wszystkiego dobrego się spodziewa,
wszystko przetrwa, miłość nigdy nie ginie’’./Jk,2 -26/. Miłość weseli się z
prawdy, miłość wszystkiemu wierzy. Jak ciało bez ducha jest martwe, tak i
wiara bez miłości.’’/Kor,13/. Miłość dopiero uskrzydla wiarę i czyni ją żywą.
Jezus-Prawda otoczony jest wszystkimi duszami, bo wszystkie są Jego. ,,Odpowiedzieli
Mu uczniowie Jego: widzisz że tłum się tłoczy na Ciebie, a pytasz , któż się
Mnie dotknął’’./Mk,5/. Lecz ta dopiero dusza z Nim się zjednoczy, która Mu
zaufa i która Go pokochała:’’ mówiła bowiem niewiasta: dość mi dotknąć tylko
płaszcza Jego , a zdrową będę’’. A Jezus powiedział : Ktoś się Mnie dotknął bo poczułem, że moc cudotwórcza udzieliła się ze Mnie’’.
Wtedy zawołała: znalazłam moje powołanie.
Dziecko
drogie, odtąd nad tobą zawitały promienne słowa: Wszystkie wy jesteście
dziećmi światłości/1 Tes.5-5/ otrzymałyście ,,moc z wysoka’’ powołanie. Odtąd
świetlisty ZNAK ŚWIATŁOŚCI naznaczył duszę twoją, aby żyła miłością i szczęściem. Przez ten znak w sposób szczególny jesteś połączona z Jezusem
i w sposób szczególny masz być połączona z Jezusem i w sposób szczególny masz
żyć życiem światłości. Znak światłości w duszy wyryty ma się przejawić przez
ciebie. Dziecko czoło twoje ma promienieć jasnością, w oczach rozbłysnąć
promienną radością, a wokół roztoczyć ożywczą atmosferę pokoju, zdrowia,
cudnej wiosny i słonecznej pogody. ,,Jesteś światłością świata’’/Mt,5/. Ludzie
widząc jak świeci światłość twoja przed nimi będą chwalić Ojca twego,
który jest w niebie. To zaś powołanie twoje miłości i szczęścia nie ma być tak
rozumiane przez ciebie jak rozumieli swe powołanie gardzący tłumem faryzeusze,
którym św. Jan Chrzciciel rzekł : ,,nie mówcie sobie, ojca mamy
Abrahama, bo powiadam wam, Bóg może z tych kamieni wzbudzić synów
Abrahamowi’’./Łk,3-8/, lecz powołanie twoje jest powołaniem Jezusa i apostołów
: ,,kto jest wielkim pośród was , niechaj będzie jako młodszy, a przełożony
jako sługa, a kto by chciał zostać pierwszym między wami niechaj będzie ostatnim
sługą waszym’’/Łk,22/. Tak i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono,
lecz by służyć i życie swe oddać na okup z wielu’’/Mt,20,26-28/.
Swoim
powołaniem światłości trzeba ci się dziecko przejąć i przeniknąć tak głęboko,
by się skupiło w nim całe twoje życie. Tak bowiem Jezus czynił ,,Moim pokarmem
jest pełnić wolę tego, który Mnie posłał, i dokonać dzieła Jego’’/J,4-34/.
Prawdy
Boże, które tak licznie co dzień stoją przed oczyma, wszystkie są związane z
twoim powołaniem. Przygotowują je, rozwijają, pogłębiają, uzupełniają. To są
bramy promienne, otwierające ci dostęp do świata ducha, do tej cudnej krainy
światłości , w której ci żyć i przebywać trzeba, boś naznaczone jest jej
znakiem, dziecko kochane, więc kochaj te zwiastunki miłości i szczęścia,
przenikaj się nimi i trwaj w nich, aby Jezus –Prawda
mógł coraz piękniej jaśnieć przez ciebie i byś ty dziecko widziało Go i
Nim żyło: żyło wspólnie z Nim w światłości.
Krzyż
Chrystusowy w życiu św. Teresy od Dzieciątka Jezus
Pierwszym
kazaniem które św. Teresa w całości zrozumiała było kazanie o Męce Pańskiej-
miała wtedy pięć lat. W 9 roku życia zaczęła chodzić na naukę do SS
Benedyktynek w Lisieux, tam z powodu swych zdolności, pilności stała się jedną
z najlepszych uczennic- to pobudziło niektóre towarzyszki Teresy do zazdrości i
dotkliwego dokuczania cichemu i ustępliwemu dziecku.
Ofiarowała
Bogu cierpienia związane z rozstaniem z Pauliną, a później z Marią a następnie
niezbadaną chorobą, która skończyła się całkowitym wyleczeniem pod wpływem
tajemniczego uśmiechu Matki Bożej Zwycięskiej.
Tereska
od najmłodszych lat starała się umacniać swą wolę w dobrym przez czynienie w
tym kierunku ciągłych umyślnych wysiłków, wraz z Celiną od dzieciństwa
praktykowała zawsze małe ofiarki, korzystając z codziennych drobnych okazji.
Przygotowując się do swojej 1 Komunii św. czyniła jak sama mówi „dużo bardzo
drobnych poświęceń”.
Wstępując
do klasztoru Tereska zapytana przez przełożonego na egz. klasztornym, w jakim
celu przyszła odrzekła „przyszłam tu by zbawiać dusze, a szczególnie by modlić
się za kapłanów”.
Przez
całe życie klasztorne cierpiała z zimna i z zimna jak mówiła umiera prosząc o
to by inne przychodzące siostry nie musiały cierpieć z zimna.
W czasie
choroby poprzedzającej śmierć Tereni, lekarz klasztorny po odbyciu konsultacji
powiedział: „To co cierpi ta młoda zakonnica,jest straszne”,gdy powiedziano o
tym św. Teresce, odrzekła z prostotą „czy mogę nazywać strasznym to,co mi dobry
Bóg posyła ?”
Patrząc
na wychudłe swe ręce rzekła: „czuję radość, gdy spostrzegam jak mi ciało się
wyniszcza”, innym razem tak mówiła : „spójrzcie na tę szklaneczkę z lekarstwem,
jakże pięknym jest kolor jego, zdawałoby się, że ta szklanka pełna jest
wybornego napoju a jednak, nigdy nie widziałam nic podobnie gorzkiego. Takim
jest i moje życie”.
W
ostatniej chorobie Teresce często przynoszono róże, lubiła ona nimi okrywać
krzyż[płatkami róż]. Widziała w nich owoce swych trudów, wszystkie poświęcenia i
ofiarki przed wzrokiem ludzkim ukryte, bóle i przeciwności przemienione w
niezliczone błogosławieństwa dla dusz grzeszników.
Mała
droga dziecięctwa Bożego, droga ufności i całkowitego zdania się na Bożą
Opatrzność- jest drogą pewną i bezpieczną.
„Ja idę
drogą, mówiła Teresa, którą mi Jezus wskazuje. Usiłuję się nie troszczyć o
siebie wcale, wszystko co raczy zdziałać w mej duszy przyjmuję bez zastrzeżeń.
Gdy Jezus
chce byśmy cierpieli, należy to podjąć bezwzględnie”.
Na
podstawie ks. „Historia Białego Kwiatka” ks.Jana Majchrzyckiego
Kochane
Tereski
W ustawie
waszej macie wskazówkę, by zachować łączność z życiem kościoła, brać udział w
jego radościach, lecz i współczuć serdecznie we wszystkich jego troskach. Wasza
siostra anielska, św. Tereska ze wzruszeniem powtarzała często:” córką jestem
kościoła”. Potrzeby tej Matki, zawsze znajdowały oddźwięk w Jej sercu. W swej
pieśni ”Żyć miłością”, tak się zwraca do Jezusa:
„ Każde
me tchnienie, każde serca bicie
daje za
Kościół, Twą oblubienicę,
chcę dlań
otworzyć skarby Twej szczodrości,
żyjąc w
miłości”.
Za Jej
przykładem i wy, Tereski, powinniście kochać gorąco Kościół katolicki, który
jest waszą Matką duchową i tak jak matkę dobre dzieci wspomagać go wszystkimi
siłami waszymi.
Kościół
obdarzył was życiem łaski, Kościół was połączył z Chrystusem, ochrania przed
złem i prowadzi miłościwie ku jasnemu niebu. Kościół chcąc spełnić swe
wzniosłe zadanie zbawienia ludzkości i wszystkich dusz, nieraz zmuszony jest
przeciwstawiać się siłom ciemności, które chciałyby zniszczyć i zburzyć dzieło
Chrystusa. W historii Kościoła zdarzają się czasem okresy spokojniejsze, lecz
zaraz moc wroga znów wytęża swe siły przeciw Niemu.
Wtedy
wierne dzieci Kościoła tym gorliwiej skupiają się pod sztandarem Chrystusa, by
walczyć za swą Matkę. One jak św. Teresa pragną „umrzeć na polu bitwy w obronie
Kościoła”.
Dziś
drogie Tereski taka właśnie jest chwila, że w Polskiej Ojczyźnie naszej
powstają nieprzyjaciele Krzyża Chrystusowego i próbują, czy nie uda im się
przemóc i wzruszyć tej opoki, na której Kościół stoi. Kościoła wprawdzie
nie mogą, gdyż sam Chrystus jest w Nim, lecz wiele dusz słabych i chwiejnych, ale
nie dość ufnych w opiekę tej Matki, zagrożone są niebezpieczeństwem utraty
łaski i wiary.
W tych
chwilach wzywa was Kościół do boju. Liczy bardzo na waszą pomoc, choć
jesteście młode. Liczy właśnie dlatego, żeście dziećmi, gdyż serduszka wasze
szczególną moc mają nad Sercem Jezusa:” dopuśćcie dziatkom przychodzić do Mnie
i nie zabraniajcie im, do takich bowiem należy Królestwo Boże”/Łk18,16/.
Do
jakiego boju wzywa was Kościół Tereski drogie? Ach: do boju miłości! Słuchajcie
co mówi Tereska: „orężem moim jest miłość, z tą pomocą, o Jezu, wygnam obcego z
Twego Królestwa i uczynię Cię królem dusz. O Jezu błagam Cię, umocnij moje
męstwo, przyoblecz mnie na bój”.
Znalazłam
me powołanie, jest nim Miłość, mam być miłością w sercu Kościoła. Bracia
moi starsi pracować będą za mnie, a ja mała dziecina, trzymać się będę tuż w
pobliżu stolicy Bożej. Małe dziecko rzucać ci będzie kwiaty/codziennych ofiar/,
mój Jezu. Ich woń owieje tron Twój i śpiewać Ci będę srebrzystym głosem pieśń
miłości. Te moje kwiatki i te pieśni moje kościół niebieski zbierze i złoży w
Twe Boskie ręce dla nadania im nieskończonej wartości i rzucać je zacznie na
Kościół walczący, by zapewnić mu zwycięstwo”.
Im więcej
drogie Tereski ukochacie Jezusa, im ściślejszym węzłem zjednoczą się czyste
serca wasze z Sercem Bożym, tym skuteczniejszą będzie wasza pomoc w zmaganiach
Kościoła. Gdyż siłą naszą nie jest wojsko, ani pomysł ludzki, Kościół nasz nie
opiera się na potędze doczesnej, lecz na wszechmocy Bożej. Im niewinniejsze są
serca Jego dzieci, im żywszą płoną miłością, tym obfitsze łaski i
błogosławieństwa Boże spływają na spragnioną rolę dusz ludzkich.
„Jezu,-
woła Wasza Patronka,-napełnij me małe ręce, a ja, nie opuszczając Twych objęć,
nie odwracając nawet mej głowy, rozdawać będę Twe bogactwa duszom”.
Dla tej
walki o pomyślność Kościoła skupcie się, drogie Tereski, wszystkie
we wspólnej ku Bogu miłości. Połączcie się węzłem jednego pragnienia i jednej
nadziei zwycięstwa. Stańcie u boku Najmiłościwszej Maryi, Matki Zwycięskiej, za
której sprawą, Bóg kruszy wszelką moc ciemności:” położę nieprzyjaźń między
tobą, a niewiastą, Ona zetrze głowę twoją”/Rodz.3,15/.
Mała św.
Terenia przyobleczoną została na zwycięski bój miłości przez tą
najlepszą Matkę- Dziewicę Niepokalaną, przed której wizerunkiem, jako
Królowej zwycięstwa, w katedrze paryskiej odprawiono Mszę św. na intencję uzdrowienia
chorej dzieciny.
Pod
zwycięskim przewodnictwem Tej, która panuje Polakom na Jasnej Górze, idźcie i
wy , Tereski naprzód, w ten bój za Kościół, nieustraszone i ufne, iż Maryja
zwycięska umocni dostatecznie serca wasze w potężną broń miłości Bożej.
„Z
orężnej nie myślę cofać się gonitwy,
Pociski z
uśmiechem witam i bez lęku,
Ze
śpiewem na ustach chcę na polu bitwy
Paść z
bronią w ręku”.
Na
zebraniach waszych kółkowych poruszajcie szczególniej ten temat
niezmiennej miłości dla Jezusa, by przez nią wspomóc skutecznie Matkę waszą, Kościół
Katolicki, w jej troskach i potrzebach.
Módlcie
się w tej intencji do Niepokalanej Dziewicy, patronki Zwycięstwa, która już
tyle razy obroniła Kościół od niebezpieczeństw, i do niebieskiej Siostry
waszej, by wspierała Was w waszej walce o zwycięstwo światłości.
Pomoc,
zachętę i wskazówki w pracy nad sobą czerpcie z ustawy waszych kółek z
pozostawionej wam przez św. Terenię książki: ”Dzieje Duszy”- tej niewyczerpanej
skarbnicy wszelkiej wiedzy duchowej, oraz z książki: ”Duch św. Teresy od
Dzieciątka Jezus”, w której znajdziecie wiele światła dla siebie. W tym celu
nie tylko na zebraniach, ale i prywatnie starajcie się zgłębiać treść tych
książek, aby się serdeczne przejąć ich duchem i wprowadzić w czyn ich ideały.
Słodkie
Dziecię Jezus , w dzień Narodzenia Twego, zlej stokrotne błogosławieństwo na
całą organizację św. Teresy: mała Tereska” stała się Twym żywym
wyobrażeniem”, wzbudź więc w Jej siostrzyczkach” Twoje wdzięki i cnoty
dziecięce, aby, gdy nastąpi dzień wiecznej chwały, aniołowie i święci rozpoznać
w nich mogli przecudne rysy Twego Boskiego Dziecięctwa”.
rok 1933 ks. kan. Jan Majchrzycki
Zapiski
prywatne ks. kanonika
Jana
Majchrzyckiego- zeszyt nr 2
[30.11.1931-31.12.1931r.]
Tyś,
Jezu, wybrał mą duszę do kapłaństwa tj do odrodzenia dusz w Tobie. Dałeś mi w
Związku Terezjańskim i Organizacji Kółek św. Teresy dusze, nad którymi mam
możność pracować, czyż jeszcze trzeba innych dowodów na to, że to powołanie
Światłości jest od Ciebie dane! Tę tylko jedynie drogę otworzyłeś przede mną, i
na niej dałeś mi możność pracy nad duszami. Udzieliłeś mi daru pociągania dusz
do powołania Światłości. Czyż mam spełniać swoje powołanie z pustką i
wątpliwością w duszy! O precz takie uczucia. Muszę rozeznać dary Boga,
zjednoczenie Twoje i ufać Ci w życiu. Dziękuję Ci Jezu za powołanie Światłości.
Jedynie miłość posunie sprawę Światłości naprzód i wyjedna łaski dla niej. Czyż
mam zapomnieć jeszcze o tej zasadniczej prawdzie! Nie tylko pragnę mieć myśl
żywą, ale również być duchem żywym. W Bogu, w tym Duchu Żywym wszystko można
zobaczyć i prawdę i miłość i szczęście i przyszłość i teraźniejszość i
przeszłość i powołania dusz i ich drogi. A co we mnie dusze mogą zobaczyć! A
ja, czy umiem patrzeć w dusze ludzkie i widzieć je i co zawierają!
Działanie ducha na ducha
Przyciąganie
duszy do Boga przez wzbudzenie w niej powołania to macierzyństwo. Polega na
tym, że w jedności z Jezusem przyjmujemy tę duszę w łono swej duszy, miłością
zjednoczenia spajamy się z nią w jedną istotę i w miłości ducha, wlewamy w nią
tę formę powołania, którą sami posiadamy, wszczepiamy te skarby powołania które
ona ma, a które dać jej możemy. Duszę brać należy te, które nam Jezus
ofiarował, lub którą uzyskaliśmy od Niego. On bowiem jest jedynym właścicielem
dusz. Należy w sobie ożywiać skarby powołania przez doskonale jego wykonanie.
Im więcej tego życia ożywimy w sobie, tym obfitsza stanie się nasza płodność
duchowa. Płodności duchowej Jezus udziela każdej duszy, udzielając siebie.
Nasza dusza ma nie tylko możność, ale obowiązek być płodną. Jezus jest nieskończoną
płodnością, i w każdej duszy pragnie być płodnym. Nasyć w łonie duszy
duszę - nasze dziecko, musimy w niej kochać Jezusa, pragnąć Jego
błogosławieństwa ,a przede wszystkim przyjmować Jego miłość ku niej w ten
sposób, żeby nasze akty i nasz duch były aktami i duchem tej duszy. Ona jest w
nas, a my w niej. Winniśmy duchem wejść w tę duszę, w nas będącą, i
czynić nią te akty, których ona jeszcze nie czyni, a które pragniemy żeby
czyniła, więc oddanie się całkowite na służbę Jezusowi, bezinteresownego
poświęcenia się Jego szczęściu, przyjęcia gorącym sercem otrzymanego powołania,
zaślubin z Jezusem.
11.12.1931r.
ks. kanonik pisał;
Stany i
uczucia duszy wyciskają swe piętno na ciele; i miłość i szczęście i pokój duszy
dają się rozpoznać w oczach, na twarzy w całej postaci. Kto spojrzy to pozna z
tych znaków co dzieje się w duszy. Trwałe stany pozostawiają trwałe ślady w
ciele. Ta sama przędza wytwarza się w duszy i w jej władzach, tworząc jej
wyraz, który często powtarzany przechodzi w pewną określoną powierzchowność
duszy.
Dusza z
powodu łączności z ciałem w ogóle, gdyż taki jest od Boga dany jej ustrój,
stwarza w sobie idealną materializację ciała tj wyraża się jakby przez oczy,
usta i inne organy cielesne duchem. Wreszcie tę duchową formę można realizować,
jak nieraz widzimy w objawieniach się świętych. Swą też duchową powierzchowność
czy chwilowy wyraz może przejawiać w tym idealnym ciele.
Spokój,
miłość, szczęście są to przecudne pierwiastki Światłości-Jezusa.
Wyraz i
powierzchowność ducha, z tych pierwiastków wytworzone są niesłychanej piękności
i posiadają blask nieśmiertelny. Są one przeto dla nas wielkiej i
nadzwyczajnej wagi w rozwoju duszy, która winna się w te cudne kształty wcielać
z rozkoszą i miłością, gdyż to jest wcielenie się w Jezusa. Jest to odnajdywanie
samego siebie w Bogu. Utrwalenie się tych form w sobie przez objęcie miłością
ich istnienia w nas, choćby przelotnego(najsłabsze już ślad zostawia), pomnaża
je w duszy.
Dziecko
Światłości jest cudne. Ono nie podlega cieniom życia, ani starczemu zanikowi.
Ciało jest osłonką i narzędziem dziecka Światłości. Jest ono również osłonką i
narzędziem dla idealnego kształtu Światłości, utkanego z pierwiastków prawdy,
miłości i szczęścia. Choć więc dziecko Światłości żyje w tym ciele, nie jest to
ciało dostatecznym wyrazem, ani postacią jego. Postać dziecka Światłości jest
duchowa i idealnie piękna, niewinna. Na niej nie ma śladu grzechu żadnego, ani
żadnego nadużycia. Postać dziecka Światłości jak i duch jego, jak i myśl,
żyjąca w myśli doczesnej jest dziewiczą.
22.12.1931r. ks. kanonik pisał:
Trzeba mi
Cię poznawać Umiłowany ,Miły mój..poznawać jak najlepiej, na każdy sposób mi
dostępny. Bo przez poznanie ja się pomnażam w miłości mej ku Tobie, wchodzę w
Ciebie, a Ty w mnie. Poznanie winno wypływać z miłości, ponieważ kocham, więc
poznaję. Moc, która mnie pobudza do Ciebie to miłość. Poznanie winno mieć cechę
posiadania, poznaję nie obcego, ale Tego, który należy do mnie, jest moim.
Poznanie winno być radosne, pełne szczęsnego zachwytu, jakże cudnym jest mój
miły, jakże jestem przez Niego szczęśliwy! Poznanie winno przechodzić w
szczęście. Poznanie wypływa z miłości i przechodzi w szczęście . Miłemu muszę
dawać szczęście czyli uszczęśliwiać Go. Miłemu muszę ufać, gdyż niewiara w
Miłego jest Mu bardzo przykrą.
Jezu,
dziś mi się objawiłeś jako Miły! Miły odkryłeś mi całość stosunku z Tobą. Muszę z miłości do Ciebie: [wykonanie
powołania Światłości]
-
poznawać Cię
- budzić
się
-
uszczęśliwić Cię
-
jednoczyć się z Tobą
-
przyoblekać się w Ciebie
- przejawić
Cię
Tworzyć
Cię w sobie i w innych
Powołanie
Miłego jest czynne i bierne ,gdy On sam mi się odkrywa.[przez dary Ducha św.] O
Miły mój! Odkryj mi się , odsłoń mi się, niech Cię zobaczę, niech Cię dotknę,
niech Cię usłyszę, niech Cię ujrzą oczy moje, objaw mi się Miły! Miły! Miły!
Przyjdź do mnie! Przemów do mnie!
Warunkiem
zasadniczym zjednoczenia duszy z Jezusem jest życie wiarą, wiedza pewność że On
jest obecny i że wysiłek mego ducha dosięga Go. Choć nie czuje władzami
niższymi, a powinienem być pewny, że Go obejmuje. W zjednoczeniu muszę się
liczyć z rzeczywistością, o której nie mówi wiara, a pomijając ją ,
tęsknić za Bogiem. Dla duszy jest życiem dawanie swego kochania.
Branie więc udziału w tym akcie kochania duszy, jest wielkim z nią zjednoczeniem.
Należy mi wsłuchiwać się w hymn miłości duszy Jezusa dla Ojca i w ten
hymn wcielić się. Również wcielić się w hymny miłości ku Bogu innych dusz ,
które kocham.