Pisma Założyciela

Fragmenty Pism ks. kanonika Jana Majchrzyckiego





                   Dziecięctwo   Boże   
                      (tekst z 1933r.)

      Dziecięctwo Boże jest dziewiczością ducha,niepokalanego żadną miarą.
Nasionko dziewiczości w duszy jest niezniszczalne i zawsze mimo grzechów mogą się w nim odradzać, w pierwotnej niewinności bez skazy i w twórczej mocy wiecznej Miłości. Dziecięctwo Boże to ewangeliczna szata godowa, weselna, biała szata niewinności ujawniona przez olśniewające śnieżyste szaty aniołów i świętych, szata radości, godów weselnych i szczęścia, szata miłości, którą  przywdziewają dusze na gody oblubieńcze z Kościołem- Ciałem Niepokalanym(Mt 22,2).

    Związek, jako cząstka tego ciała posiada również swą szatę światłości i swe dziecięctwo Boże. Jezus w swej Godzinie daje Związkowi (jak w Kanie – wino) dziecięctwo swoje. Związek nasz czyli Boski związek dusz z Chrystusem jest godami i ma charakter weselny. Jest na tych godach Jezus, Maryja i święci (J2,1-2), gdyż Związek jest cząstką Związku mistycznego. Godzina Jezusa, czyli Jego śmierci zyskuje Związkowi szatę światłości dziecięctwa Bożego. A ich własne cierpienia i trudności („ wina nie mają” ), również są źródłem ( w Jezusie) odnowy, zmartwychwstania i życia i tejże światłości dziecięctwa.

      Pierwiastki światłości to; jasne kolory ,słoneczne dni, śpiew i uśmiechy. A wszystko co ciemne, jest obrazem cierpienia wysługującego odnowę i stającego się źródłem nowego życia. Związek ma za zadanie szerzyć światłość Ducha i światłość materii, z ciemności rodzić życie. Pożycie dusz to związek weselny. Pierwiastek wesela łączy się nierozerwalnie z pierwiastkiem mocy. To moc jest również w posiadaniu dziecka Bożego
Z tekstów źródłowych ks. kanonika 
(r. 1933)

Jedność to nie tylko cnota, to najdroższy przywilej mistycznego Jezusa ”aby oni byli w Nas jedno”(J17,20),”aby wszyscy byli jedno”(17,21). Jedność dusz w Związku jest jednością w jedności, jest więc szczególną jednością, pewnej gałązki w Jezusie.
Kto w myśli lub w uczuciu dozwala na rozdźwięk z bliskim ten rujnuje tę jedność, a tym samym rozdziera mistyczne ciało Jezusa. Należy jednak jak najusilniej trwać w jedności ze wszystkimi bliźnimi, a szczególnie z duszami tej samej gałązki mistycznej. Jedność to jest testament Jezusa, który powinniśmy święcie zachować.


Wchodzenie w akt jedności z Jezusem

Jak oczy nasze, myśl, uczucie- wtedy tym mogę ujawnić działanie Jezusa przez siebie-gdy są odpowiednie, tak również, gdy w tym akcie jedności czujemy, że duch nasz tkwi w jakichś obcych Jezusowi elementach np. w podrażnieniu, w zwątpieniu, w niepokoju ,musimy wyjść duchem z tych elementów, aby duch Jezusa wziął naszego ducha w odpowiedniej dla siebie formie. Wtedy dopiero wnikać duchem w ducha Jezusowego, dawać Mu wnikać w nas, i wlewać się z Nim wspólnie.
Jezus patrzy, gdy ja na kogoś patrzę, w mych oczach wzrok Jezusa, ale Jezus  nie może patrzeć z niechęcią, lecz słodyczą. Ja mam więc tu czuwać ,aby moje oczy swobodnie ujawniały działanie Jezusa, były tego działania odpowiednimi...Gdy ja myślę, to Jezus myśli, ale Jezus nie myśli w roztrojeniu, ale spokojnie. Muszę więc czuwać, by moje myśli były dla Jego myślenia odpowiednie. Spełni się wola Tereni. Być żywą hostią Jezusa.

Zjednoczenie

To jest właśnie ta wyższa łaska, o której pisałem, uzyskanie wielkiego faktu Jedności.
Żeby już nigdy mój duch nie występował samotnie, bo to jest niezgodne z rzeczywistością i fałszywe. On we mnie, ja w Nim, więc Jezus nie tylko jest bliskim, ale jest jedno ze mną. W świadomości przeto nie należy przeciwstawiać Go sobie, lecz mieć się z Jezusem za  jedno. Gdy myślę, mówię, czynię mam mieć poczucie, że Jezus właśnie mówi, myśli, czyni. Zjednoczenie to nie jest  bliskość, to jest jedność istoty. Ten fakt zmienia zupełnie mój stosunek do życia i otoczenia.
Jezus jest jedno ze mną , nie tylko w duchu, lecz we wszystkich władzach również i w ciele.                      

 Miłość
         
Jezus przychodzi do ciebie, dziecko kochane, wszystkimi drogami: przez naukę  i sakramenty kościoła, przez książki i ludzi, przez piękno przyrody i potęgę wszechświata, lecz jedno jest twoje zasadnicze  zjednoczenie z Nim: w głębi duszy, w  świątnicy wewnętrznej przez dziecięctwo Boże. Do tego zjednoczenia wszystkie inne  zdążają i w nim otrzymują swą pełnię: w nim Jezus jest ci najbliższy. Jezus słodka postać On we mnie a ja w Nim. On posiada mnie, a ja Jego.  On jest moim. Czy miłość odwzajemniona może być smutna? Nie, miłość która posiada jest nierozłączna ze szczęściem, ponieważ kochasz, dziecko, więc jesteś szczęśliwe. Szczęście jest kwiatem miłości, promienieje z niej, jak jasność ze słońca, jak radość z cudnej wiosny. Miara szczęścia jest zarazem miarą miłości. Im więcej jesteś szczęśliwe z miłości Jezusa, tym goręcej Go kochasz. Twoje współżycie z Jezusem, by mogło się pomyślnie rozwijać, wymaga  pewnych dla siebie dogodnych warunków, więc myśli skupionej, która  nie rozpraszając się na wrażenia obce, zwraca się w świat ducha i przenika w postać Jezusową. Trzeba w tobie pełnego uświadomienia o tym, że stanowisz z Jezusem jednego ducha: ’’kto się złącza z Panem, jest jednym duchem z Nim’’/ 1 Kor 6,17/, że wspólne życie światłości płynie w tobie i w Jego duszy, że zatem wszystko, co złe i  smutne jest obce ci, jak obce jest Jezusowi, świetlanemu źródłu miłości i szczęścia. O trzykroć błogosławione życie światłości. Gdy twą słoneczną myślą i płomienną wolą otoczysz Jezusa, a duszą swą wnikniesz w Jego duszę, w sercu twym, dziecko, rozkwita miłość światłości i fale szczęścia przejmują cię  na wskroś.  Ta miłość i szczęście, które doznajesz w tobie żyjące, to jest Jezus i jego życie. Będąc objęte miłością i szczęściem, jesteś dziecko, objęte Jezusem i zjednoczone z Jego cudną postacią: On w tobie, a ty w Nim.’’ Jam jest winnym szczepem, wyście latoroślami , mieszkacie we Mnie, a ja w was. Trwajcie w miłości Mojej, aby radość  moja była w was’’./J,15/.
Jakież to szczęście dla mnie, być złączonym z kochającym i kochanym Jezusem. Jakże miłą jest dla mnie osoba Jego, wdzięczna, jak zorza  poranna, orzeźwiająca, jak rosa, promienna, jak wiosna: każdy Jego ruch, spojrzenia, myśl, uczucie czy słowo są mi rozkoszą i stanowią dla mnie niewyczerpane źródło wiecznego szczęścia. I nawzajem ja wiem, że moje oczy, moja twarz, mój pocałunek, mój uśmiech i całe moje życie jest miłe Jezusowi i budzi niewymowną  radość w Jego słodkiej duszy. Gdy ja się śmieje i On radosny, gdy ja płaczę i On smutny , gdy ja pokonuje trudności i On zwycięża. Gdy myślę o Nim i On o mnie myśli , gdy Go kocham, On mnie kocha, gdy Go sobą przenikam On wciela się we mnie z nieskończoną miłością. Mając taki skarb bezcenny i takie bogactwo, jakże jesteś napełniony szczęściem, dziecko moje. Znając się zaślubiona ślubem wiecznym z takim cudem  miłości i szczęścia, przeistaczasz się w sobie. Posiadasz miłość, umiesz kochać, wiesz co to jest kochać i być kochanym, więc promieniejesz na drugich miłością. Posiadasz szczęście, jego blask słoneczny rozświetla i napawa swą wonnością i każdą cząsteczkę twej duszy, przenikając w najdalszą jej głębię, więc rozsiewasz wokoło siebie radość. Żyjesz światłością, więc jasność roztaczasz, która roznieca nowe życie w duszach. Jedno jesteś z Jezusem więc Jezusa udzielasz.            
W ten sposób żyjąc z Jezusem, spełnisz pragnienie Jego słodkiej duszy i wyznasz Go należycie przed ludźmi:v’’głoście, opowiadając: przybliżyło się Królestwo Niebieskie, ktokolwiek wyzna Mnie przed ludźmi , tego i Ja wyznam’’. /Mt , 10/. Bo trzeba dziecko drogie, aby przez ciebie Jezusa kochano. Gdy dusze poznają, że Jezus nie tylko jest głoszony jako miłość i szczęście, lecz prawdziwie jest Miłością żywą i Szczęściem żywym, poczują się wnet do Niego pociągnięte serdecznym przywiązaniem. Twoje postępowanie musi być tak piękne, jak piękna jest twoja modlitwa w kościele i jak pięknymi są twoje komunie. Gdy się modlisz i gdy przystępujesz do Komunii św., zbliżasz dusze z Jezusem. Ta sama Miłość i to samo szczęście musi tchnąć na nie również z całego twego życia, bo przecież jest to życie światłości. Gdyby twoje postępowanie było inne, to tak ono, jak i twoje nabożeństwo podałoby w pogardę dusz miłość Jezusową.                                                                                                 
Przymioty miłości: ,, miłość cierpliwą jest , miłość nie zazdrości, nie działa obłudnie, nie szuka swego, nie złości się. Miłość weseli się z prawdy, na wszystko jest wyrozumiałą, wszystkiemu wierzy, wszystkiego dobrego się spodziewa, wszystko przetrwa, miłość nigdy nie ginie’’./Jk,2 -26/. Miłość weseli się z prawdy, miłość wszystkiemu wierzy. Jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez miłości.’’/Kor,13/. Miłość dopiero uskrzydla wiarę i czyni ją żywą.                                                                      
Jezus-Prawda otoczony jest wszystkimi duszami, bo wszystkie są Jego. ,,Odpowiedzieli Mu uczniowie Jego: widzisz że tłum się tłoczy na Ciebie, a pytasz , któż się Mnie dotknął’’./Mk,5/. Lecz ta dopiero dusza z Nim się zjednoczy, która Mu zaufa i która Go pokochała:’’ mówiła bowiem niewiasta: dość mi dotknąć tylko płaszcza Jego , a zdrową będę’’. A Jezus powiedział : Ktoś się Mnie dotknął bo poczułem, że moc cudotwórcza udzieliła się ze Mnie’’.                                                                                                                       
Św. Franciszek z Asyżu wielokrotnie słyszał prawdę ,,sprzedaj co masz i idź za Mną, lecz póki tej prawdy słuchał tylko, a w duszy jej nie przyjmował, błyszczała mu jak gwiazda, ale go nie rozświetlała. Dopiero gdy zrozumiał wreszcie iż jest do niego wyrzeczoną, iż jest jego własnością i słoneczną wysłaną do niego z nieba zstępującą , by ją radośnie powitał, wtedy ją w duszę wchłonął jak życie i wnet też udzieliła mu ona cudotwórczej mocy swojej, przeistaczając go w innego człowieka. Taka jest droga twoja dziecko miłe, wiara twoja nie ma być pustą i obumarłą, lecz musi być płodna miłością, aby Jezus- Boża Prawda, jawiąca się przed tobą, przyjęty został przez duszę, wrósł w nią i plon wydał. Słowo Boże nie jest jedynie pięknym kwiatem, po którym myśl twoja dziecko ma się ślizgać jak motylek ku samolubnemu zadowoleniu swemu lub z obojętnością. Słowo Boże jest ,, mocą z wysoka’’/Łk,24 – 49/, którą masz się przyoblec , jak apostołowie w dniu Zesłania Ducha św. ,,Rzekł Jezus: pójdźcie za Mną a a uczynię, że staniecie się rybakami ludzi, a oni natychmiast opuścili sieci i poszli za Nim’’./Mk,17/. Św. Teresa szukała długo tego wezwania Bożego i przyszło do niej. Gdy raz wzięła listy św. Pawła przeczytała :,, Ja zaś ukażę wam drogę jeszcze doskonalszą miłość’’./Kor,12-31/.
Wtedy zawołała: znalazłam moje powołanie.                                                       
Dziecko drogie, odtąd nad tobą zawitały promienne słowa: Wszystkie wy jesteście dziećmi światłości/1 Tes.5-5/ otrzymałyście ,,moc z wysoka’’ powołanie. Odtąd świetlisty ZNAK ŚWIATŁOŚCI naznaczył duszę twoją, aby żyła miłością i szczęściem. Przez ten znak w sposób szczególny jesteś połączona z Jezusem i w sposób szczególny masz być połączona z Jezusem i w sposób szczególny masz żyć życiem światłości. Znak światłości w duszy wyryty ma się przejawić przez ciebie. Dziecko czoło twoje ma promienieć jasnością, w oczach rozbłysnąć promienną radością, a wokół roztoczyć ożywczą atmosferę pokoju, zdrowia, cudnej wiosny i słonecznej pogody. ,,Jesteś światłością świata’’/Mt,5/. Ludzie widząc jak świeci światłość twoja przed nimi będą chwalić Ojca twego, który jest w niebie. To zaś powołanie twoje miłości i szczęścia nie ma być tak rozumiane przez ciebie jak rozumieli swe powołanie gardzący tłumem faryzeusze, którym św. Jan Chrzciciel rzekł : ,,nie mówcie sobie, ojca mamy Abrahama, bo powiadam wam, Bóg może z tych kamieni wzbudzić synów Abrahamowi’’./Łk,3-8/, lecz powołanie twoje jest powołaniem Jezusa i apostołów : ,,kto jest wielkim pośród was , niechaj będzie jako młodszy, a przełożony jako sługa, a kto by chciał zostać pierwszym między wami niechaj będzie ostatnim sługą waszym’’/Łk,22/. Tak i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz by służyć i życie swe oddać na okup z wielu’’/Mt,20,26-28/.                                            
Swoim powołaniem światłości trzeba ci się dziecko przejąć i przeniknąć tak głęboko, by się skupiło w nim całe twoje życie. Tak bowiem Jezus czynił ,,Moim pokarmem jest pełnić wolę tego, który Mnie posłał, i dokonać dzieła Jego’’/J,4-34/.                                      
Przez  to powołanie uczestniczysz w powołaniu Jezusa, znak światłości opromieniający twoją duszę to Jezus żywy w tobie i działający. Dlatego powołanie jest skarbem bezcennym, gdyż to jest nowy stopień zjednoczenia twego z Ukochanym. Przez powołanie Jezus jeszcze ściślej, jeszcze doskonalej zapada w twą duszę, niż dawniej, a ty głębiej Go sobą przenikasz. 
Prawdy Boże, które tak licznie co dzień stoją przed oczyma, wszystkie są związane z twoim powołaniem. Przygotowują je, rozwijają, pogłębiają, uzupełniają. To są bramy promienne, otwierające ci dostęp do świata ducha, do tej cudnej krainy światłości , w której ci żyć i przebywać trzeba, boś naznaczone jest jej znakiem, dziecko kochane, więc kochaj te zwiastunki miłości i szczęścia, przenikaj się nimi i trwaj w nich,   aby   Jezus –Prawda  mógł coraz piękniej jaśnieć przez ciebie i byś ty dziecko widziało Go i Nim żyło: żyło wspólnie z Nim w światłości.



Krzyż  Chrystusowy w życiu  św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Pierwszym kazaniem które św. Teresa w całości zrozumiała było kazanie o Męce Pańskiej- miała wtedy pięć lat. W 9 roku życia zaczęła chodzić na naukę do SS Benedyktynek w Lisieux, tam z powodu swych zdolności, pilności stała się jedną z najlepszych uczennic- to pobudziło niektóre towarzyszki Teresy do zazdrości i dotkliwego dokuczania cichemu i ustępliwemu dziecku.

Ofiarowała Bogu cierpienia związane z rozstaniem z Pauliną, a później z Marią a następnie niezbadaną chorobą, która skończyła się całkowitym wyleczeniem pod wpływem tajemniczego uśmiechu Matki Bożej Zwycięskiej.

Tereska od najmłodszych lat starała się umacniać swą wolę w dobrym przez czynienie w tym kierunku ciągłych umyślnych wysiłków, wraz z Celiną od dzieciństwa praktykowała zawsze małe ofiarki, korzystając z codziennych drobnych okazji. Przygotowując się do swojej 1 Komunii św. czyniła jak sama mówi „dużo bardzo drobnych poświęceń”.

Wstępując  do klasztoru Tereska zapytana przez przełożonego na egz. klasztornym, w jakim celu przyszła odrzekła „przyszłam tu by zbawiać dusze, a szczególnie by modlić się za kapłanów”.

Przez całe życie klasztorne cierpiała z zimna i z zimna jak mówiła umiera prosząc o to by inne przychodzące siostry nie musiały cierpieć z zimna.
W czasie choroby poprzedzającej śmierć Tereni, lekarz klasztorny po odbyciu konsultacji powiedział: „To co cierpi ta młoda zakonnica,jest straszne”,gdy powiedziano o tym św. Teresce, odrzekła z prostotą „czy mogę nazywać strasznym to,co mi dobry Bóg posyła ?”

Patrząc na wychudłe swe ręce rzekła: „czuję radość, gdy spostrzegam jak mi ciało się wyniszcza”, innym razem tak mówiła : „spójrzcie na tę szklaneczkę z lekarstwem, jakże pięknym jest kolor jego, zdawałoby się, że ta szklanka pełna jest wybornego napoju a jednak, nigdy nie widziałam nic podobnie gorzkiego. Takim jest i moje życie”.

W ostatniej chorobie Teresce często przynoszono róże, lubiła ona nimi okrywać krzyż[płatkami róż]. Widziała w nich owoce swych trudów, wszystkie poświęcenia i ofiarki przed wzrokiem ludzkim ukryte, bóle i przeciwności przemienione w niezliczone błogosławieństwa dla dusz grzeszników.

Mała droga dziecięctwa Bożego, droga ufności i całkowitego zdania się na Bożą Opatrzność- jest drogą pewną i bezpieczną.

„Ja idę drogą, mówiła Teresa, którą mi Jezus wskazuje. Usiłuję się nie troszczyć o siebie wcale, wszystko co raczy zdziałać w mej duszy przyjmuję bez zastrzeżeń.

Gdy Jezus chce byśmy cierpieli, należy to podjąć bezwzględnie”.

Na podstawie  ks. „Historia Białego Kwiatka”  ks.Jana Majchrzyckiego


Kochane Tereski

W ustawie waszej macie wskazówkę, by zachować łączność z życiem kościoła, brać udział w jego radościach, lecz i współczuć serdecznie we wszystkich jego troskach. Wasza siostra anielska, św. Tereska ze wzruszeniem powtarzała często:” córką jestem kościoła”. Potrzeby tej Matki, zawsze znajdowały oddźwięk w Jej sercu. W swej pieśni ”Żyć miłością”, tak się zwraca do Jezusa:

„ Każde me tchnienie, każde serca bicie
daje za Kościół, Twą oblubienicę,
chcę dlań otworzyć skarby Twej szczodrości,
żyjąc w miłości”.

Za Jej przykładem i wy, Tereski, powinniście kochać gorąco Kościół katolicki, który jest waszą Matką duchową i tak jak matkę dobre dzieci wspomagać go wszystkimi siłami waszymi.

Kościół obdarzył was życiem łaski, Kościół was połączył z Chrystusem, ochrania przed złem i prowadzi miłościwie ku jasnemu niebu. Kościół  chcąc spełnić swe wzniosłe zadanie zbawienia ludzkości i wszystkich dusz, nieraz zmuszony jest przeciwstawiać się siłom ciemności, które chciałyby zniszczyć i zburzyć dzieło Chrystusa. W historii Kościoła zdarzają się czasem okresy spokojniejsze, lecz zaraz moc wroga znów wytęża swe siły przeciw Niemu.

Wtedy wierne dzieci Kościoła tym gorliwiej skupiają się pod sztandarem Chrystusa, by walczyć za swą Matkę. One jak św. Teresa pragną „umrzeć na polu bitwy w obronie Kościoła”.

Dziś drogie  Tereski taka właśnie jest chwila, że w Polskiej Ojczyźnie naszej powstają nieprzyjaciele Krzyża Chrystusowego i próbują, czy nie uda im się przemóc i wzruszyć tej opoki, na której Kościół stoi. Kościoła wprawdzie  nie mogą, gdyż sam Chrystus jest w Nim, lecz wiele dusz słabych i chwiejnych, ale nie dość ufnych w opiekę tej Matki, zagrożone są niebezpieczeństwem utraty łaski i wiary.

W tych chwilach wzywa was Kościół do boju. Liczy bardzo  na waszą pomoc, choć jesteście młode. Liczy właśnie dlatego, żeście dziećmi, gdyż serduszka wasze szczególną moc mają nad Sercem Jezusa:” dopuśćcie dziatkom przychodzić do Mnie i nie zabraniajcie im, do takich bowiem należy Królestwo Boże”/Łk18,16/.

Do jakiego boju wzywa was Kościół Tereski drogie? Ach: do boju miłości! Słuchajcie co mówi Tereska: „orężem moim jest miłość, z tą pomocą, o Jezu, wygnam obcego z Twego Królestwa i uczynię Cię królem dusz. O Jezu błagam Cię, umocnij moje męstwo, przyoblecz mnie na bój”.

Znalazłam me powołanie, jest nim Miłość, mam być miłością  w sercu Kościoła. Bracia moi starsi pracować będą za mnie, a ja mała dziecina, trzymać się będę tuż w pobliżu stolicy Bożej. Małe dziecko rzucać ci będzie kwiaty/codziennych ofiar/, mój Jezu. Ich woń owieje tron Twój i śpiewać Ci będę srebrzystym głosem pieśń miłości. Te moje kwiatki i te pieśni moje kościół niebieski zbierze i złoży w Twe Boskie ręce dla nadania im nieskończonej wartości i rzucać je zacznie na Kościół walczący, by zapewnić mu zwycięstwo”.

Im więcej drogie Tereski ukochacie Jezusa, im ściślejszym węzłem zjednoczą się czyste serca wasze z Sercem Bożym, tym skuteczniejszą będzie wasza pomoc w zmaganiach Kościoła. Gdyż siłą naszą nie jest wojsko, ani pomysł ludzki, Kościół nasz nie opiera się na potędze doczesnej, lecz na wszechmocy Bożej. Im niewinniejsze są serca Jego dzieci, im żywszą płoną miłością, tym obfitsze łaski i błogosławieństwa Boże spływają na spragnioną rolę dusz ludzkich.

 „Jezu,- woła Wasza Patronka,-napełnij me małe ręce, a ja, nie opuszczając Twych objęć, nie odwracając nawet mej głowy, rozdawać będę Twe bogactwa duszom”.

Dla tej walki o pomyślność  Kościoła skupcie się, drogie Tereski, wszystkie  we wspólnej ku Bogu miłości. Połączcie się węzłem jednego pragnienia i jednej nadziei zwycięstwa. Stańcie u boku Najmiłościwszej Maryi, Matki Zwycięskiej, za której sprawą, Bóg kruszy wszelką moc ciemności:” położę nieprzyjaźń między tobą, a niewiastą, Ona zetrze głowę twoją”/Rodz.3,15/.

Mała św. Terenia przyobleczoną została na  zwycięski bój miłości przez tą najlepszą  Matkę- Dziewicę Niepokalaną, przed której wizerunkiem, jako Królowej zwycięstwa, w katedrze paryskiej odprawiono Mszę św. na intencję uzdrowienia chorej dzieciny.

Pod zwycięskim przewodnictwem Tej, która panuje Polakom na Jasnej Górze, idźcie i wy , Tereski naprzód, w ten bój za Kościół, nieustraszone i ufne, iż Maryja zwycięska umocni dostatecznie serca wasze w potężną broń miłości Bożej.

„Z orężnej nie myślę cofać się gonitwy,
Pociski z uśmiechem witam i bez lęku,
Ze śpiewem na ustach chcę na polu bitwy
Paść z bronią w ręku”.

Na zebraniach waszych kółkowych  poruszajcie szczególniej ten temat niezmiennej miłości dla Jezusa, by przez nią wspomóc skutecznie Matkę waszą, Kościół Katolicki, w jej troskach i potrzebach.
Módlcie się w tej intencji do Niepokalanej Dziewicy, patronki Zwycięstwa, która już tyle razy obroniła Kościół od niebezpieczeństw, i do niebieskiej Siostry waszej, by wspierała Was w waszej walce o zwycięstwo światłości.

Pomoc, zachętę i wskazówki w pracy nad sobą czerpcie z ustawy waszych kółek z pozostawionej wam przez św. Terenię książki: ”Dzieje Duszy”- tej niewyczerpanej skarbnicy wszelkiej wiedzy duchowej, oraz  z książki: ”Duch św. Teresy od Dzieciątka Jezus”, w której znajdziecie wiele światła dla siebie. W tym celu nie tylko na zebraniach, ale i prywatnie starajcie się zgłębiać treść tych książek, aby się serdeczne przejąć ich duchem i wprowadzić w czyn ich ideały.

Słodkie Dziecię Jezus , w dzień Narodzenia Twego, zlej stokrotne błogosławieństwo na całą organizację  św. Teresy: mała Tereska” stała się Twym żywym wyobrażeniem”, wzbudź więc w Jej siostrzyczkach” Twoje wdzięki i cnoty dziecięce, aby, gdy nastąpi dzień wiecznej chwały, aniołowie i święci rozpoznać w nich mogli przecudne rysy Twego Boskiego Dziecięctwa”.
                            

                                                            rok 1933 ks. kan. Jan Majchrzycki

Zapiski  prywatne ks. kanonika
Jana Majchrzyckiego- zeszyt nr 2
   [30.11.1931-31.12.1931r.]


Tyś, Jezu, wybrał mą duszę do kapłaństwa tj do odrodzenia dusz w Tobie. Dałeś mi w Związku Terezjańskim i Organizacji Kółek św. Teresy dusze, nad którymi mam możność pracować, czyż jeszcze trzeba innych dowodów na to, że to powołanie Światłości jest od Ciebie dane! Tę tylko jedynie drogę otworzyłeś przede mną, i na niej dałeś mi możność pracy nad duszami. Udzieliłeś mi daru pociągania dusz do powołania Światłości. Czyż mam spełniać swoje powołanie z pustką i wątpliwością w duszy! O precz takie uczucia. Muszę rozeznać dary Boga, zjednoczenie Twoje i ufać Ci w życiu. Dziękuję Ci Jezu za powołanie Światłości. Jedynie miłość posunie sprawę Światłości naprzód i wyjedna łaski dla niej. Czyż mam zapomnieć jeszcze o tej zasadniczej prawdzie! Nie tylko pragnę mieć myśl żywą, ale również być duchem żywym. W Bogu, w tym Duchu Żywym wszystko można zobaczyć i prawdę  i miłość i szczęście i przyszłość i teraźniejszość i przeszłość i powołania dusz i ich drogi. A co we mnie dusze mogą zobaczyć! A ja, czy umiem patrzeć w dusze ludzkie i widzieć je i co zawierają! 



 Działanie ducha na ducha

Przyciąganie duszy do Boga przez wzbudzenie w niej powołania to macierzyństwo. Polega na tym, że w jedności z Jezusem przyjmujemy tę duszę w łono swej duszy, miłością zjednoczenia spajamy się z nią w jedną istotę i w miłości ducha, wlewamy w nią tę formę powołania, którą sami posiadamy, wszczepiamy te skarby powołania które ona ma, a które dać jej możemy. Duszę brać należy te, które nam  Jezus ofiarował, lub którą uzyskaliśmy od Niego. On bowiem jest jedynym właścicielem dusz. Należy w sobie ożywiać skarby powołania przez doskonale jego wykonanie. Im więcej tego życia ożywimy w sobie, tym obfitsza stanie się nasza płodność duchowa. Płodności duchowej Jezus udziela każdej duszy, udzielając siebie. Nasza dusza ma nie tylko możność, ale obowiązek być płodną. Jezus jest nieskończoną płodnością, i w każdej duszy pragnie być płodnym. Nasyć  w łonie duszy duszę - nasze dziecko, musimy w niej kochać Jezusa, pragnąć Jego błogosławieństwa ,a przede wszystkim przyjmować Jego miłość ku niej w ten sposób, żeby nasze akty i nasz duch były aktami i duchem tej duszy. Ona jest w nas, a my w niej. Winniśmy duchem wejść w tę duszę, w nas będącą, i  czynić nią te akty, których ona jeszcze nie czyni, a które pragniemy żeby czyniła, więc oddanie się całkowite  na służbę Jezusowi, bezinteresownego poświęcenia się Jego szczęściu, przyjęcia gorącym sercem otrzymanego powołania, zaślubin z Jezusem.


11.12.1931r.  ks. kanonik pisał;

Stany i uczucia duszy wyciskają swe piętno na ciele; i miłość i szczęście i pokój duszy dają się rozpoznać w oczach, na twarzy w całej postaci. Kto spojrzy to pozna z tych znaków co dzieje się w duszy. Trwałe stany pozostawiają trwałe ślady w ciele. Ta sama przędza wytwarza się w duszy i w jej władzach, tworząc jej wyraz, który często powtarzany przechodzi w pewną określoną powierzchowność duszy.

Dusza z powodu łączności z ciałem w ogóle, gdyż taki jest od Boga dany jej ustrój, stwarza w sobie idealną materializację ciała tj wyraża się jakby przez oczy, usta i inne organy cielesne duchem. Wreszcie tę duchową formę można realizować, jak nieraz widzimy w objawieniach się świętych. Swą też duchową powierzchowność czy chwilowy wyraz może przejawiać w tym idealnym ciele.

Spokój, miłość, szczęście są to przecudne pierwiastki Światłości-Jezusa.
Wyraz i powierzchowność ducha, z tych pierwiastków wytworzone są niesłychanej piękności i posiadają blask nieśmiertelny. Są one przeto dla  nas wielkiej i nadzwyczajnej wagi w rozwoju duszy, która winna się w te cudne kształty wcielać z rozkoszą i miłością, gdyż to jest wcielenie się w Jezusa. Jest to odnajdywanie samego siebie w Bogu. Utrwalenie się tych form w sobie przez objęcie miłością ich istnienia w nas, choćby przelotnego(najsłabsze już ślad zostawia), pomnaża je w duszy.

Dziecko Światłości jest cudne. Ono nie podlega cieniom życia, ani starczemu zanikowi. Ciało jest osłonką i narzędziem dziecka Światłości. Jest ono również osłonką i narzędziem dla idealnego kształtu Światłości, utkanego z pierwiastków prawdy, miłości i szczęścia. Choć więc dziecko Światłości żyje w tym ciele, nie jest to ciało dostatecznym wyrazem, ani postacią jego. Postać dziecka Światłości jest duchowa i idealnie piękna, niewinna. Na niej nie ma śladu grzechu żadnego, ani żadnego nadużycia. Postać dziecka Światłości jak i duch jego, jak i myśl, żyjąca w myśli doczesnej jest dziewiczą.


              22.12.1931r. ks. kanonik pisał:

Trzeba mi Cię poznawać Umiłowany ,Miły mój..poznawać jak najlepiej, na każdy sposób mi dostępny. Bo przez poznanie ja się pomnażam w miłości mej ku Tobie, wchodzę w Ciebie, a Ty w mnie. Poznanie winno wypływać z miłości, ponieważ kocham, więc poznaję. Moc, która mnie pobudza do Ciebie to miłość. Poznanie winno mieć cechę posiadania, poznaję nie obcego, ale Tego, który należy do mnie, jest moim. Poznanie winno być radosne, pełne szczęsnego zachwytu, jakże cudnym jest mój miły, jakże jestem przez Niego szczęśliwy! Poznanie winno przechodzić w szczęście. Poznanie wypływa z miłości i przechodzi w szczęście . Miłemu muszę dawać szczęście czyli uszczęśliwiać Go. Miłemu muszę ufać, gdyż niewiara w Miłego jest Mu bardzo przykrą.
Jezu, dziś mi się objawiłeś jako Miły! Miły odkryłeś mi całość stosunku z Tobą. Muszę z miłości do Ciebie: [wykonanie powołania Światłości]

- poznawać Cię
- budzić się
- uszczęśliwić Cię
- jednoczyć się z Tobą
- przyoblekać się w Ciebie
- przejawić Cię

Tworzyć Cię w sobie i w innych

Powołanie Miłego jest czynne i bierne ,gdy On sam mi się odkrywa.[przez dary Ducha św.] O Miły mój! Odkryj mi się , odsłoń mi się, niech Cię zobaczę, niech Cię dotknę, niech Cię usłyszę, niech Cię ujrzą oczy moje, objaw mi się Miły! Miły! Miły! Przyjdź do mnie! Przemów do mnie!

Warunkiem zasadniczym zjednoczenia duszy z Jezusem jest życie wiarą, wiedza pewność że On jest obecny i że wysiłek mego ducha dosięga Go. Choć nie czuje władzami niższymi, a powinienem być pewny, że Go obejmuje. W zjednoczeniu muszę się liczyć z rzeczywistością, o której nie mówi wiara, a pomijając ją , tęsknić  za  Bogiem. Dla duszy jest życiem dawanie swego kochania. Branie więc udziału w tym akcie kochania duszy, jest wielkim z nią zjednoczeniem. Należy mi  wsłuchiwać się w hymn miłości duszy Jezusa dla Ojca i w ten hymn wcielić się. Również wcielić się w hymny miłości ku Bogu innych dusz , które kocham.